Jak każdy chłopiec, a tym bardziej duży, interesuję się motocyklami - ciężkimi w szczególności! Przyszedł czas, by się przyznać, że od paru lat ujeżdżam Suzuki Intruder Volusia 850 o mocy prawie 60 KM.Obecnie, w myśl zasady: "aby życie miało smaczek raz chopperek raz ścigaczek", od czasu do czasu wsiadam na Suzuki GSX 650 F, czyli "ubranego" Bandita o mocy 87KM, za przyzwoleniem syna - głównego użytkownika. Żona pozwoliła wsiąść na motor pod warunkiem, że zachowam rozwagę i ostrożność. Do tego dokładam jeszcze właściwe wyposażenie i ubranie. Wszak na motocykl nie ma złej pogody, jest tylko źle ubrany motocyklista. Nie lubię długich przebiegów (mam przecież swoje lata), więc dłuższe odległości - powyżej 200 km - motocykle pokonują na przyczepie. Na motorze lubię zwiedzać różne okolice i korzystam wówczas z bocznych dróg... Ale czasami trochę "speedu" nie zawadzi. To jest właśnie ten smaczek! W naszym chłopięcym teamie jest też zięć ze swoją "zabawką", Yamahą JXJ6 o mocy 76KM.